Czym jest delfinoterapia?

Hasło “delfinoterapia” jest dość mylące i nieścisłe. Sugeruje, że delfin leczy a przynajmniej, że jest najważniejszym elementem terapii. Brzmi to cudownie i chcemy w to wierzyć, zwłaszcza gdy chodzi o nasze dzieci. Różne ośrodki delfinoterapii i instytucje pośredniczące, świadomie lub nie, często w dobrej wierze, obiecują albo przynajmniej sugerują, że sesje z delfinami uleczą naszych najbliższych.

W innych krajach używa się bardziej adekwatnego i… uczciwego określenia: „Dolphin Assisted Therapy” – DAT (terapia z udziałem delfinów) lub „Supportive experience with the aid of dolphins” (działania wspierające z pomocą delfinów). Chodzi o to, by jasno określić, że nie mówimy o leczeniu (w domyśle: wyleczeniu), ale bardziej o rehabilitacji, usprawnieniu pewnych funkcji – czy to poznawczych, czy społecznych, czy wreszcie motorycznych.

W tej formie animaloterapii (terapii z użyciem zwierząt) to nie zwierzę ma leczyć, ale profesjonalny terapeuta (albo zespół terapeutów) ma prowadzić zajęcia usprawniajace / rehabilitujące, zaś obecność delfina ma tylko wspomóc proces, pomóc w zmotywowaniu pacjenta do podjęcia wysiłku i realizacji ćwiczeń. Oczywiście mówi się też o takiej formie delfinoterapii, gdzie delfin ma leczyć ultradźwiękami emitowanymi przez jego narząd echolokacyjny, tyle że…  nie ma na to żadnych dowodów a prowadzone badania naukowe na ten moment zaprzeczają, by było to realne. Dlatego powinniśmy raczej mówić o DAT – Dolphin Assiested Therapy czyli terapii wspomaganej obecnością delfina.

Rozpatrując delfinoterapię jako opcję pomocy dla naszych najbliższych trzeba więc przede wszystkim zastanowić się, czy w ośrodku delfinoterapii będzie zespół, który prowadzi profesjonalną terapię, adekwatną do danego schorzenia, czy obecność delfina cokolwiek zmienia, czy jest to wartość dodana, na którą w skali tygodnia czy dwóch warto wydać kilkanaście tysięcy złotych i czy nie uzyskamy podobnych lub lepszych efektów w miejscu zamieszkania, stawiając przede wszystkim na właściwy dobór terapii, na własne zaangażowanie, na konsekwencję i długofalowość.

Weźmy np. kwestię autyzmu… Zwróćmy uwagę, jak niewielu  w Polsce jest lekarzy- specjalistów, którzy mają wiedzę i doświadczenie w temacie autyzmu. I to nawet jeśli mówimy o świetnych neurologach, psychiatrach, pediatrach czy renomowanych placówkach pomocy psychologicznej.  A w ośrodkach delfinoterapii pracują często dość przypadkowi ludzie, bardziej z pasją niż z ugruntowaną wiedzą. Prowadzą zajęcia z pacjentami, gdzie przekrój schorzeń jest ogromny. W wielu przypadkach osobą, która pracuje w wodzie  z dzieckiem jest treser bądź osoba po kursie delfinoterapii, bez wiedzy medycznej.