Zły PR

Kwestie public relation są ważne dla każdego biznesu. Ważne są też przy wyborze ośrodka delfinoterapii, dokonywanego przez rodziców chorych dzieci. Gdy widać, że delfinarium, które oferuje delfinoterapię, jest przede wszystkim  komercyjnym przedsiebiorstwem, jego wizerunek w oczach takich rodziców od razu na tym cierpi. A faktów takich nie da się ukryć.

Centra delfinoterapii, które cieszą się największą estymą, po pierwsze nie trzymają delfinów w betonowych zbiornikach a w wydzielonych morskich zagrodach (co oczywiście w warunkach polskich jest niemożliwe, gdyż Bałtyk nie nadaje się do tego celu). Po drugie, nie prowadzą dodatkowej działalności opartej na takich wątpliwych cyrkowych rozrywkach, jak karmienie delfinów czy wyreżyserowane pływane z delfinami, gdzie można dotykać zwierzęta i skłaniać je do wykonywania poleceń i sztuczek. Nie dają więc możliwości dodatkowych zarobków, bo nikt tam o takie dodatkowe przychody nie zabiega. Po trzecie, nawet kontakty delfinów z pacjentami są tam kwestią wyboru i decyzji samego zwierzęcia – delfiny nie są zmuszane do udziału w sesjach terapeutycznych. Mają swoja strefę tzw. refugium, gdzie moga odpłynąć, jeśli w danym momencie nie mają ochoty na kontakt z ludźmi. Co wcale nie zaburza prowadzonej tam terapii, bo w ośrodkach tych nikt nie twierdzi, że to delfin leczy i że jest niezbędny dla uzyskania porządanych efektów. Delfiny tam są po prostu „członkami zespołu terapeutycznego” i jednym z wielu bodźców dla małych pacjentów.

p1010755

Gdy okazuje się, że dany ośrodek to po prostu biznes, który ma przynieść zwrot z inwestycji, wieści o tym natychmiast się rozchodzą. Zły PR przekazywany jest z rodziny do rodziny, na forach internetowych i w komentarzach. Tak stało się z jednym z tureckich delfinariów, gdzie jak sie okazało, sesje pseudoterapii były zwykłą komercyjną usługą a sam ośrodek próbował zarabiać na czym się tylko dało, np. na pływaniu z delfinami, na zdjęciach z delfinami itd. Inne delfinarium, także w Turcji, spotkało się z bojkotem, gdy okazało się, że kilka trzymanych tam delfinów to zwierzęta pochodzące z krwawego odłowu w Japonii. Opinię publiczną wprowadzono w błąd informując, że delfiny te urodziły się w niewoli.

Zły PR buduje także fakt, że delfiny sprowadzane do danego ośrodka pochodzą z podejrzanego źródła. Właściciel delfinarium może twierdzić, że są to delfiny w kolejnym pokoleniu urodzone w niewoli, ale może się okazać, że osobniki te, albo ich rodzice, zostały odłowione nielegalnie np. z Morza Czarnego albo z niesławnego Taiji w Japonii. Wiąże się to z bardzo dużym ryzykiem dla inwestorów, którzy finansowali prace nad stworzeniem obiektu a potem zostali z niczym, gdy okazało się, że nie ma szans na uzyskanie zgody na import delfinów.